05 Nov 2020Pierniczki świąteczne II
Od kilku lat regularnie robię te pierniczki świąteczne i jestem z nich bardzo zadowolona. Podstawową ich zaletą jest fakt, że można je zrobić nawet na 2-3 dni przed Wigilią, więc są idealne jeśli brak nam czasu albo zapomnieliśmy o nastawieniu ciasta wcześniej.
W tym roku jednak o nastawieniu ciasta przypomniała Bea i podała przepis na pierniczki dojrzewające. Do tematu podeszłam ostrożnie - nie mam chłodnej spiżarki, w lodówce raczej też miejsca mi nie zbywa, ilość ciasta i pierników z oryginalnego przepisu wydała mi się nieco przesadzona na dwie osoby. Dzięki namowom Bei nie poddałam się jednak ogarniającym mnie wątpliwościom, zakosiłam babci gliniany garnek i jakoś na początku listopada zagniotłam ciasto z połowy składników. Następnie wpakowałam je w gliniany garnek, przykryłam ściereczką i wystawiłam na balkon.
I wiecie co? Stało tam miesiąc. Balkon mam odkryty, padało, kot biegał po garnku, a mimo to... ciasto się udało! Pierniczki wyszły smaczne, mocno piernikowe (nie żałowałam przyprawy piernikowej), pięknie rosły w piekarniku nie tracąc formy. Z początku nieco suche i twarde, z czasem zmiękły i zrobiły się bardzo smaczne. Dla nas jedynie odrobinę za mało słodkie, ale to dlatego, że nie przepadamy za lukrem. Za to idealnie nadają się do lukrowania właśnie i wtedy już lepiej cukru nie dodawać.
Przepis dodaję do akcji "Festiwal Pierniczków" oraz Świąteczne Prezenty.
Składniki (4 blachy):
- 0,6 kg mąki tortowej
- 250 g miodu
- 1 niepełna szklanka cukru (następnym razem dam całą)
- 125 g masła
- 2 jajka
- 50 ml szklanki mleka
- 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1 łyżka ciemnego kakao
- szczypta soli
- 1 szklanka bakalii (posiekane orzechy, skórka pomarańczowa, rodzynki)
- 1 opakowanie przyprawy piernikowej (lub po 1 łyżeczce cynamonu i imbiru, oraz po 1/4 łyżeczki pieprzu, mielonych goździków i kardamonu)
Do smarowania pierników (pominęłam):
- 1 jajko
- 2-3 łyżki mleka
Miód, cukier i masło rozpuścić w rondelku, dodać przyprawy oraz bakalie i wszystko wymieszać.
W misce wymieszać większość mąki, sól i kakao, dodać sodę rozpuszczoną w zimnym mleku i jajka. Na koniec dodać masę z miodu i masła (przestudzić, jeśli jest gorąca) i wszystko wymieszać. Dodać resztę maki i zagnieść ciasto (na początku może być luźne i lepkie, w miarę dojrzewania stężeje).
Gotowe ciasto przełożyć do naczynia (najlepiej kamiennego, unikać metalowych), przykryć lnianą ściereczką i odstawić na kilka tygodni w chłodne miejsce, aby dojrzewało. Bea podaje, że ciasto powinno dojrzewać około 6 tygodni, ja znalazłam źródła, gdzie jest powiedziane, że już po 2 tygodniach można je wykorzystać. U mnie stało około 5 tygodni na balkonie.
Gdy ciasto dojrzeje, rozwałkować je podsypując mąką na grubość około 0,5 cm i wykrawać pierniczki. Tuż przed włożeniem do piekarnika posmarować je jajkiem rozmąconym z mlekiem (pominęłam).
Piec w temperaturze 170°C przez około 8-10 minut. Po wyjęciu z piekarnika brzeg pierników powinien być już twardy, a środek pozostawać jeszcze miękki. Pierniczki przechowywać w szczelnej metalowej puszce.
Smacznego!
W tym roku część pierników polukrowałam lukrem na bazie białka z jajka, a część posmarowałam wodą i obtoczyłam w drobnym cukrze.
2010/12/06 14:10:231. grazyna0071
Piękne te p[ierniczki ! ja dziś piekę swoje :)