Mam ostatnio kompleks pustej lodówki. Robię wszystko, by wyczyścić ją do zera zanim pójdę na kolejne zakupy. Takie podejście ma swoje dobre i złe strony. Do dobrych niewątpliwie zalicza się fakt, że nic się nie marnuje. Jednak czasem trudno skomponować coś jadalnego. Trza być kreatywnym.

Właśnie w ten sposób powstały te serniczki. Twaróg proszący się o wykorzystanie, syrop po brzoskwiniach z puszki, resztka śmietany kremówki i biała czekolada. A w efekcie małe, kremowe, delikatne w smaku i kolorze pyszności. Takie na dwa kęsy w słoneczny dzień.

Składniki (na około 10 sztuk):

• 400 g twarogu trzykrotnie mielonego
• 250 ml syropu z brzoskwiń z puszki
• 100 m śmietany kremówki
• 120 g białej czekolady
• 50 g cukru
• 3 czubate łyżeczki żelatyny
• 1 łyżeczka aromatu waniliowego

Żelatynę zalać zimną wodą i odstawić do nasiąknięcia.

W garnuszku zagotować syrop z brzoskwiń. Dodać połowę żelatyny i mieszać, aż się rozpuści. Przełożyć po 2-3 łyżki na spód szklaneczek lub foremek silikonowych do muffinek i odstawić do ostudzenia (ja wstawiłam do zamrażalnika).

Teraz zagotować śmietanę kremówkę i rozpuścić w niej resztę żelatyny. Dodać dwie - trzy łyżki twarogu sernikowego, wymieszać i dopiero dodać do reszty twarogu. W kąpieli wodnej rozpuścić białą czekoladę. Przelać ją do twarogu, dodać cukier i aromat waniliowy, wszystko dokładnie wymieszać.

Gdy galaretka brzoskwiniowa jest już ścięta, wyłożyć na nią warstwę sernika. Schładzać przez kilka godzin.

Zastygnięte serniczki wstawienie na chwilę do gorącej wody i wyjąć na talerzyki. Podawać polane sosem z brzoskwiń lub oprószone czekoladą.

Smacznego!